Przebieg choroby

Przebieg choroby alkoholowej

Alkoholizm jest chorobą wielopoziomową i wieloaspektową. Dotyka nie tylko uzależnionego, ale także całą jego rodzinę i otoczenie, nawet dość dalekie. Jest to w dodatku choroba pierwotna i chroniczna, co oznacza, że jeśli nie będzie leczona, doprowadzi do rozwinięcia się innych dolegliwości psychicznych i somatycznych, a nawet jej pozorne wyleczenie nie sprawi, że ktoś przestanie być alkoholikiem. Zawsze będzie ryzyko powrotu do nałogu. Całkowicie zaniedbany alkoholizm jest śmiertelny. Zazwyczaj alkoholizm rozwija się dość powoli. Na początku jest to zwykle picie towarzyskie, które samo w sobie chorobą nie jest.

Przez okres od kilku miesięcy do kilku lat, uzależniony odkrywa, że alkohol to nie tylko sposób na dobrą zabawę, ale można nim także skutecznie topić smutki. W tym czasie rośnie tolerancja na alkohol, są znajomi i się im nie odmawia, a zabawa jest przednia. W fazie ostrzegawczej pojawiają się palimpsesty, czyli „urwany film”. Coraz częściej dochodzi do upicia się, poważnego kaca i leczenie go popularnym „klinem”, już w samotności. Na tym etapie uzależniony aktywnie szuka okazji do picia. W fazie krytycznej dochodzi do utraty kontroli nad piciem. Alkohol jest coraz ważniejszym elementem życia i zamiast okresów picia, są raczej okresy trzeźwości w przerwach między piciem. Rozpadają się więzi społeczne, rodzinne i zawodowe, a alkoholik zaczyna o siebie coraz mniej dbać. Jest on już zwykle świadomy problemu. Oszukuje siebie i innych obietnicami niepicia, których bez wsparcia zwykle nie jest w stanie dotrzymać. Można spodziewać się kryzysów małżeńskich i wzrostu agresji.

Alkoholik może dużo wypić, ale ma problemy z pamięcią. Ostatnia faza, faza chroniczna, rozpoznawana jest przez wielodniowe ciągi picia. Pije się od rana do nocy, a przerwy są coraz krótsze i rzadsze. Organizm jest skrajnie wykończony i obserwuje się wyraźny spadek tolerancji na alkohol. Zdarzają się różnego rodzaju halucynacje, w tym przede wszystkim omamy słuchowe. Zanikają granice moralne i w wielu przypadkach alkohol staje się jedynym celem w życiu. Bardzo szkodliwa jest obiegowa opinia mówiąca o tym, że alkoholizm to picie codzienne. Nawet jedno piwo dziennie może prowadzić do alkoholizmu, ale za to dłuższe przerwy w piciu nie oznaczają, ze ktoś nie ma problemu. W fazie chronicznej normalne jest, że na kilka tygodni chory przestaje pić, po czym wraca do swoich normalnych ciągów trwających kilka dni. Dawka bezpieczna tak naprawdę nie istnieje, choć sporadycznie wypijana lampka wina na pewno nie jest alkoholizmem.

Redakcja poleca